19.09.2013

Nie mam dzieci

Zaczyna do mnie docierać, że mam synów, a to nie to samo co mieć dzieci - potomstwo różnych płci. Moja codzienność sprowadza się do chłopczyko-chłopięco-męskich rozmów, gier, mody, żarcia, problemów. Z całych sił staram się zrozumieć ich męski świat, jednak wraz z dorastającym potomstwem zajmuje mi to coraz więcej czasu.
Kiedyś wystarczyło wytrzeć gila spod nosa, przyłożyć łyżkę do guza, opatrzyć stłuczone kolano, zawieźć do chirurga na założenie gipsu po upadku z drzewa lub szwów po rozcięciu ręki, połatać ciuchy.



Wiedziałam że to męski gatunek, który na własnej skórze musi się przekonać jak działa grawitacja, czy da się na rowerze przekroczyć prędkości światła, sprawdzić czy maska samochodu sąsiada nadaje się na metę wyścigu na rolkach, że ich kości nie są z tytanu i że ludzka skóra też może się podrzeć.
To wszystko potrafiłam sobie wytłumaczyć, że to chłopcy i to w dodatku o ponadprzeciętnej potrzebie ruchu, że na podwórku nie będą siedzieli i grzecznie bawili samochodzikami.
Jednak nie potrafię zrozumieć, ba... nawet wytłumaczyć sobie nie potrafię, dlaczego konflikty rozwiązują okładając się pięściami.
Po sparingu Drugiego wynikła w domu dyskusja.
Starałam się przekonać Go i przy okazji resztę moich facetów, że nie trzeba od razu zachowywać się jak jaskiniowiec i wymachiwać rękami, że wiele sporów można rozwiązać rozmową.
Niestety, według nich, nie rozumiem i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem męskich zachowań, bo... jestem BABA. Oni załatwiają sprawę szybko, chyba tylko po to żeby udowodnić sobie na wzajem kto w stadzie jest samcem Alfa, a później wszystko wraca do normy. Nie komplikują sobie życia, obrażaniem się na siebie nie wiadomo o co i rozpamiętywaniem tego tak jak BABY.
Przez próbę resocjalizacji syna, zostałam jednogłośnie oskarżona o próbę spacyfikowania i sfeminizowania ich MĘSKIEGO ŚWIATA.
A chłopaki rzeczywiście, następnego dnia, znów byli najlepszymi kumplami.

6 komentarzy:

  1. No widzisz Mama- czasem lepiej nie widzieć tego i owego;) Tylko jak tu oczy odwracać, "gdy leje się krew", co?
    Fajnie napisane;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, lepiej nie wiedzieć, tylko mi jakiś matczyny instynkt podpowiedział żeby zadzwonić do Pierwszego i dopytać "kto się za domem leje"
      Krwi na szczęście nie było, ale bardziej poszkodowany był kolega, bo jak to wszyscy określili "Drugi to niezły FAJTER jest" O.O

      Usuń
  2. Podałam wpis na fejsa.
    Rewelacyjnie ujęłaś moje odczucia co do wychowywania synka.
    Tyle, że ty masz już doświadczenie, a ja dopiero zaczynam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać są sytuacje kiedy rozkładam ręce, nie z powodu bójki, tylko przez to, że zostałam sama, nawet mąż stanął po stronie chłopaków.

      Usuń
  3. Ach Ci Mężczyźni. Chłopaki jestem po Waszej stronie :)

    OdpowiedzUsuń