17.06.2013

Kurs na wózki dziecięce

Szkoła rodzenia nie powinna ograniczać się tylko do nauki oddychania i innych potrzebnych temu zdarzeniu zachowań. Powinna również prowadzić kurs jazdy wózkiem, a przynajmniej mówienia głośno "przepraszam"
Jechałam dziś z młodym do PPP komunikacją miejską. Autobus długi jak wagon kolejowy a wszystkie zawózkowane matki i babcie cisną się do jednego wejścia. Stoją trzy wózki a Te jeszcze dwoma wjeżdżają mi w nogi (czyt. białe spodnie). Mówię grzecznie kobietom że przy drugim wejściu też jest miejsce na wózki. Popatrzyły na mnie jakbym im co najmniej zabroniła wejścia do pojazdu.
- Jak już weszłyśmy to będziemy stały (w drzwiach)
Z wydostaniem się z autobusu też nie jest lekko. To jest wyścig, każdy musi być pierwszy więc grzecznie przepuszczam. Gdy przychodzi moja kolej kolejna tura wyścigowców zaczyna wsiadać. Upewniam się czy za mną nikogo nie ma, wychodzę tyłem i bach nadepnęłam jedną wsiadającą wyscigówkę.
- Ałaaaaaa!!! Nie wiedziałam że będzie pani wysiadać - powiedziała oburzona 
- No tak, zapomniałam sobie zamontować do tyłka lampy cofania - burknęłam pod nosem.
Wracając, kolejne kilka wózkowych kółek powycierało się w moje spodnie. Wchodząca niemrawa mamusia nie potrafi powiedzieć "przepraszam", no może wymamrocze coś pod nosem, ale głównie robi sobie miejsce popychając resztę pasażerów karetą.
Zrozumcie, jesteście z wózkiem, to miejsce na wózki jest dla Was i macie prawo głośno się o nie upomnieć. A nie dociskać stojących tam pasażerów do szyby, nie dając im możliwości ucieczki. Potem wózek stoi na środku i na każdym zakręcie lata po całym autobusie.
Wiem jak trudno się jeździ komunikacją miejską wózkiem. Sama jeżdżę a niedawno jeździłam nawet podwójnym, którego ludzie też nie zauważali dopóki głośno nie powiedziałam "przepraszam!!!"Ale nikogo nie upieprzyłam tak jak dzisiaj sama zostałam upieprzona.
Dziś jestem na "zawózkowane" zła.
Idę prać!!!

2 komentarze:

  1. Oj Beatko ... to wszystko zależny od kultury i że tak sie wyrażę infrastuktury.... i tej kultury uczą się już dzieci jadące tym wózkiem.
    W Uk (nie chce powiedzieć ze tu są ludzie kulturalni a tam nie, bo to bardzo indywidualna sprawa)kierowca nie ruszy z przystanku jeśli wózek nie znajduje sie na właściwym miejscu- dla wózka przeznaczonym. Nie wpuści do autobusu jeśli wszytki miejsca dla wózka są zajęte, przez inne wózki rzecz jasna(niestety sama tego doświadczyłam). Jeśli są nie kumaci pasażerowie to kierowca albo inni przywołują ich do porządku.....ale...no właśnie jest jedno ale ...w autobusach w UK jest jedno wejście i wyjście.....wszyscy grzecznie czekają az jedni wyjdą aby wejść, kupić bilet ...tak to tu urządzili....
    Trudne to strasznie... bo i wózkowi pasażerowie są nieprzewidywalne i pozostali często bez wyobraźni...pozostaje kupić sobie lody na chandrę! pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I w tym momencie sie cieszę, że mieszkam w małym stosunkowo mieście, że jak nie autobusem to na nogach dojść można gdzie trzeba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń